Pomimo tego, że jest sobota pobiegłam z samego rana (na dziesiątą) na zajęcia ABT. Stoczyłam walkę z samą sobą o moje zgrabne uda i pośladki. Było ciężko, ale i wesoło :)
W ramach nagrody postanowiłam zafundować sobie domowe SPA i teraz pisząc tego posta leżę nasmarowana maseczką z błota z Morza Martwego, zawinięta w folię spożywczą, ręcznik i koc :) Jest mi ciepło i wygodnie, a żeby było jeszcze lepiej sączę zimny sok z grejpfruta własnoręcznie przeze mnie przygotowany. Taką sobotę to ja rozumiem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz